wpadłam jak burza do jego szpitalnego pokoju, siedział na łóżku, podeszłam do niego i pocałowałam w policzek, widocznie miał ochotę kontynuować to co zaczęłam, ale do pokoju weszła zdesperowana pielęgniarka z wynikami w ręku, stanęło mi serce, jemu pewnie też, powoli otworzył kopertę, widziałam jak trzęsły mu się ręce, na jego twarzy pojawił się uśmiech, wziął mnie na ręce i kręcił wokół własnej osi, potem mocno przytulił, widziałam tylko jak starsze 'zchorowane' panie szeptały, że tak nie można, to jeszcze dzieci.
|