/cz.3/ Moi znajomi, z którymi zapoznałam Cie następnego dnia też cieszyli się, że przez jakiś czas będziesz jednym z nas. Chodziliśmy razem na koncerty, bawiliśmy się razem w klubach lub siedzieliśmy do rana przed blokiem. Dni były zbyt krótkie, czas biegł nieubłaganie. W dzień Twojego wyjazdu postanowiliśmy tak samo jak pierwszego dnia wyjść w nocy przed blok. 'To takie dziwne, znamy się nie cały miesiąc..' - zaczęłam w pewnym momencie, kręcąc głową z niedowierzaniem. – a tak dobrze się ze sobą czujemy? Dokończyłeś za mnie. Mówiłeś jak bardzo nie chcesz jechać z rodzicami za granice, jak poplątane jest Twoje życie. W pewnym momencie, wziąłeś mnie za rękę, spojrzałeś przez dłuższą chwilę na wschodzące słońce ‘ale co by się nie działo zawsze razem nie siostra?’ Zapytałeś uśmiechając się jak wtedy, kiedy przez pomyłkę zostawiłam Cię bez słowa przez drzwiami. Przytaknęłam dodając ‘jakbyś w nocy nie mógł spać to jestem po telefonem’ po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
|