/cz.1/ Jak dziś pamiętam pierwszy dzień kiedy wprowadziłeś się do mieszkania na przeciwko. Jeszcze spałam kiedy obudziło pukanie do drzwi i wołanie mamy spod prysznica, żebym otworzyła. 'Chce spać' pomyślałam, mimowolnie podnosząc się z ciepłego łóżka. Szłam szurając kapciami ze zdenerwowaną miną z myślą 'tata znowu zapomniał kluczy' otworzyłam i odwróciłam się na pięcie, chcąc jak najszybciej wpakować pod cieplutką kołdrę. 'yy, ja przepraszam, bo ja właśnie.. wprowadziłem się do mieszkania na przeciwko..' - powiedział lekko speszonym głosem ktoś za mną. Odwróciłam się totalnie zdezorientowana, przed drzwiami stał uśmiechnięty blondyn. - ja przepraszam. jasne, wejdź. Tylko na chwilę pójdę się ogarnąć. Wymamrotałam idąc pośpiesznym krokiem do pokoju. Wróciłam do kuchni już od progu Cie przepraszając, za tą dziwną akcję. 'Więc mówisz, że od dziś jesteśmy sąsiadami?' - spytałam. 'Przez jakiś czas tak, a dokładniej przez miesiąc bo poźniej wyjeżdzam do Angli' szybko uciąłeś temat.
|