byliśmy dziś umówieni. czekałam na Ciebie na przystanku w mieście. podjechał Twój autobus, a ja z radością wstałam i podeszłam bliżej. kobieta, babcia, chłopak, kobieta, mężczyzna, mężczyzna, kobieta z dzieckiem. drzwi się zamykają. - Ciebie nigdzie nie ma. ze smutkiem w oczach wyciągłam telefon i wybrałam Twój numer. już miałam wcisnąć - połącz. kiedy to zauważyłam Ciebie. szedłeś z naprzeciwka z jakąś dziunią czule ją przytulając. łza zakręciła mi się w oku. schowałam się za wielką budką z fast foodami i obserwowałam Cię. usiadłeś z nią na moim miejscu. wyjąłeś telefon i krzyknąłeś - cholera! zapomniałem.. jestem z nią umówiony. zrobiła smutną minę i powiedziała wrednie - kiedy w końcu jej powiesz że zrywasz z nią? że to mnie kochasz? nie wytrzymałam i podeszłam do nich - już nie musisz się fatygować skarbie. - krzyknęłam i dałam mu w twarz. pobiegłam w stronę domu wybuchając płaczem. /happylove
|