Jest we mnie tyle różnych przeczacych sobie nawzajem uczuć, jak nigdy.
Pod czas ostatniego tygodnia opanowałam do perfekcji sztuke naprzemian i jednoczego płakania i śmiania sie.
Gdyby ktoś obcy zobaczył by mnie w takim `transie` zastanawial by sie z ktorego zakladu psychaitrycznego ucieklam. A ja poptrostu sama niewiem co sie ze mną dzieje .
Może to bezsilność?
|