nieważne, gdzie jestem i co robię, wciąż pamiętam, skąd pochodzę. łapię się na nieustannej pogoni za spokojem- tego szukam, do tego dążę- chociaż problemów całe góry, chcę stanąć do walki. nie mam czasu na burzenie starych murów- skupiam się na stawianiu nowych- twardszych i solidniejszych. po prostu kształtuję swoją rzeczywistośc. uwolniłam się od wszystkich rzeczy, które prowadzą od złego, nie mam zamiaru od niczego uciekać. najważniejsze jest chyba, by znaleźć sobie cel w życiu, nowe perspektywy. nikt nie mówił, że będzie łatwo. możesz się mnie zapytać, jaki jest mój sposób, na stawianie nowych i zdecydowanych kroków, na odejście od tego całego pierdolonego chaosu. odpowiedź jest całkiem prosta- musisz znaleźć w sobie siłę do tego, by spełniać postawione sobie cele. iść do przodu nawet jeśli przed sobą nie widzisz niczego konkretnego. po dotyk słońca, po ciepły deszcz- gdy zwyczajne sytuacje zamienisz na coś niespotykanego, wtedy każda chwila będzie wyjątkowa i niezapomniana / breat
|