Słów na usta nie ciśnie się zbyt wiele
Co mam powiedzieć, naprawdę nie wiem
Poza tym, że byłeś moim przyjacielem
Ha ha ha, lojalność, lojalność[...]
Rdzawe zacieki i odrapany tynk
To przyjaźń? może lepiej o tym nie mówmy
Te słowa chrzęszczą jak szkło pod podeszwą
Trzeszczą, chuj z tym, jebać to zresztą
Mam swój zamknięty świat, z własnym Olimpem
Ty zakłamaną twarz w stylu z deszczu pod rynnę[...]
Co by się stało, gdyby się nie stało to, co się stało
Nieważne, już zawsze będziesz, jest nie halo
Idź stąd "pokój", nie dotrzymasz kroku
Chcę zatopić cię w smutnym bursztynie wzroku już
Niech osiądzie kurz, nie za twoje zdrowie
Zabiłem cię w sercu, ale olałem żałobę
Nie będę słów żałował jak ci coś się przydarzy
Nie poznasz prawdy nawet gdy usiądzie ci na twarzy
Zdeformowane drzewo podlewane kłamstwami
Czytaj między słowami i nie licz na litość dziś
Podam ci rękę, ale policzę palce
W walce gałęzie wykręciły fałsz i chciwość
Przeszły cię ciarki? spędził sen z powiek omen?
|