Odchodzisz mówiąc, że za bardzo mnie kochasz i nie chcesz mnie ranić. Czy Ty nie rozumiesz, że ja akceptuje Ciebie takim jakim jesteś. Że akceptuje Twoją jak Ty ją nazywasz? Pojebaną rodzinę? I, że akceptuje Twój styl życia? Czy nie rozumiesz, że odchodząc ranisz mnie najbardziej, bo jesteś najważniejszy i bez Ciebie moje życie nie ma sensu? Czy nie rozumiesz czegoś tak oczywistego?
|