cz.1leżała w kałuży krwi , a ja przyglądałam się Jej oczom zachodzącym mglą , patrzyłam się na mimowolnie zamykające się powieki , słyszałam płytki oddech i ledwo wyczuwalny puls . nienawidziłam jej , ale ' na Boga , przecież muszę jej pomóc , tak zostałam wychowana , w imię mojej wiary . ' - pomyślałam . jednak nie byłam w stanie zrobić cokolwiek by to uczynić . majaczyła coś pod nosem , najprawdopodobniej łgała o pomoc , o moją pomoc . - prze .. przecież że to , że on jest teraz mój .. nie możne , nie możne wpłynąć na to , że mi nie pomożesz . ja umieram . ! ' umiera . umiera . umiera . ! przecież tego jej życzyłam , właśnie tego dla niej chciałam ' - błądziłam myślami , a kąciki ust uniosły mi się i obnażywszy zęby uformowały najcudowniejszy z ironicznych uśmiechów pod słońcem . po sekundzie zdałam sobie sprawę dlaczego nie potrafię zrobić nic produktywnego by jej pomoc . dotarło do mnie . wcale nie zamierzałam , nie chciałam jej pomagać .
|