-co jest?-podeszła do przygnębionego przyjaciela i zapytała, lecz jej nie opowiedział -no co jest? mi możesz powiedzieć. -zostawiła mnie -odpowiedział, nawet na nią nie zerkając -będzie dobrze, znajdziesz sobie inną, lepszą -mówiła czując, że pierdoli bez sensu. tym razem też nic nie odpowiedział -a może to nawet i lepiej? może nie chciała cię okłamywać? może nie chciała już dalej tego ciągnąć, aby cię nie ranić?.. chociaż, ja bym wolała, abyś mi robił nadzieję.- ostatnie zdanie wypowiedziała prawie bezgłośnie, on nie usłyszał - za bardzo kochał tę sukę. /xtysiaa
|