Odeszli kawałek, ustali za niewielką górką, złapała Go za rękę i wskazała na niebie białą plamę. Fakt, Ona zawsze potrafiła coś wyobrazić sobie z chmur, widziała już psa z trąbą, kapelusznika i królika z gigantycznymi uszami, i inne dziwactwa, On widział tylko chmury w kształcie wełniastych owieczek i głośno reagował na jej wymysły śmiechem. Tym razem zapewniała,że jest to coś magicznego i wyjątkowego. Poprosiła by się skupił, zamknął oczy, po chwili otworzył i spojrzał w górę. Na niebie widniało wielkie serduszko. Mocno ją przytulił i powiedział, żęę
|