cz.1 Sylwester. Wyszłam z koleżanką i dwoma kolegami się przejść. Było już późno, bo ok 3. Zatrzymaliśmy się obok kościoła, pyknęliśmy po piwie..może dwa i gadaliśmy. W końcu zadzwonił do mnie telefon. Odebrałam niezbyt fajnie bo 'czego?'. Wiedziałam, że to Adam - mój naj przyjaciel. Zapytał czemu my właściwie nie bawimy się dziś razem. Odpowiedziałam, że Ty przecież wolisz z kolegami..powiedział, że to nie tak..i że wie gdzie ja jestem i żebym wpadła do Nich. Fakt, chłopak u którego był Adam mieszka niedaleko mojej kol. Poszłabym, ale słyszałam po głosach, ze oni są całkiem pijani, więc stwierdziłam, że nie pójdę, bo się tylko wkurzę. Tym bardziej, że Adam obiecywał, że nie będzie pił. Rozłączył się, byłam pewna że się pogniewał. Nie minęło 15 minut zauważyłam jak ktoś biegnie w moją stronę. To On..tak do Adam, pomyślałam.
|