Dziś była rocznica śmierci jego matki. Poszłam z nim na jej grób. Usiedliśmy na ławce i siedzieliśmy na niej przez godzinę bez słowa. -Wiesz, bez niej wszystko jest takie inne - zaczął - ojciec zaczął pić, nie może się pozbierać.Od tamtej pory muszę wychowywać się samo. Mi też teraz nie jest łatwo, brakuje mi jej. Jak cholera... - wtedy go mocno przytuliłam i poczułam jak z jego oczu lecą łzy, kapiąc na mój dekolt. Uświadomiłam sobie, że moje problemy takie jak to, że rodzice nie pozwolą mi wyjść na imprezę czy to, że chwilowo jestem pokłócona z najlepszą przyjaciółką to nic w porównaniu do jego problemów. Bo ja, jak nie pójdę na tą imprezę, to pójdę na następną a z kumpelą się pogodzę. A on, matki nie odzyska nigdy.
|