Bezduszne chamy. Skrzywdzili mnie, choć byłam bez winy; wyśmiali, choć nie było powodu. Marionetki. Tak ślicznie pozwolili się zmanipulować. Słabeusze. Czy oni naprawdę nie potrafią obronić się przede mną? Banda kretynów. Wystarczyłoby przeprosić, dobrze wiedzą, że pochopnie zapominam i hojnie obdarowuję przebaczeniem. Ale nie przeproszą. Skończy się czas mojej zemsty, a oni dalej będą mnie ranić w poczuciu absolutnego bezpieczeństwa. A ja poczekam cierpliwie na kolejną okazję. I znowu, głupie marionetki, będą korzyć się przede mną, w zaciśniętych szczękach ukrywając nienawiść do mnie, swoją drogą, jakże niesłuszną i niezasłużoną. Tak jak teraz.
|