Nigdy nie lubiłam chwil, w których nie wiedziałam co mam zrobić. Nidy też nie lubiłam brukselki.. no bo Co to niby jest? Zielone, małe. i niedobre. pfff.. wracając do rzeczy. Często znajdowałam się w sytuacji, kiedy miałam dokonać wyboru. Wyboru, który związany był z moją przyszłością.. Usilnie zawsze próbowałam wymigać się od podjęcia decyzji.. Choćbym nie wiem jak bardzo uciekała, ona wciąż wracała. a ja musiałam w końcu dokonać wyboru. Tak często musiałam posłuchać głosu serca lub rozumu.. Każde miało inne zdanie, każde podpowiadało co innego. Chwila w której musisz wybrać między sercem a rozumem jest najgorsza... Co wybierałam? Raz to raz to. Wyszła z tego wyliczanka. jest chyba 4:2 dla Serca. Lecz nie jestem pewna bo pogubiłam się już dawno. Dziś znowu stanęłam przed nowym wyborem... Znowu Serce kłóci się z Rozumem.. Które z Nich lepiej podpowiada? Które wybrać ?
|