Część 22... Staliśmy w parku podszedł do mnie nagle , jedną ręką chwycił mą dłoń a swą drugą przejechał delikatnie po mym policzku . Jego oczy się błyszczały moje zapewne również nie mniej. Staliśmy tak jak zahipnotyzowani nie czułam zakłopotania czułam spełnienie zadowolenie pełną mocą. Nagle zbliżył się do mnie jeszcze bardziej.Lekki szal w jesiennym wietrze rozwiewał się na każdą stronę tak samo jak me bardzo długie włosy sięgające pasa,Sukienka w kolorze brzoskwiniowym podwiewała delikatnie.Zza chmur wyłaniało się gorące słońce mimo pory roku który w owym czasu nam towarzyszyła.Byliśmy od siebie w odległości niecałej stopy,zrobiłam kolejny krok zbliżając się do niego najbliżej jak się dało a on zbliżając swą twarz do mej,najpierw delikatnie musnął me usta,potem zrobił to jeszcze raz ale dłużej i namiętniej.Zatraciłam się w jego ustach...Chciałam trwać w tym błogim śnie jeszcze jak najdłużej ale w realnym świecie właśnie słyszałam już 3 razy mój koszmarny budzik do szkoły.CDN.
|