Mimowolnie łzy zaczeły mi lecieć wiedziałam, że nie stanie się nic miłego. Patryk, bo tak się nazywał ten u którego byłes po lekcje poszedł ze mną szukać. Szybko przeszukaliśmy osiedle, park , lasek, i nasze miejsca. Nigdzie cie nie .Szliśmy własnie trasą która miałeś wracać od kumpla do mnie gdy zobaczyłam grupke typów, które kogoś napierdalają, miałam dziwne przeczucie. Podbiegłam do nich żeby zobaczyć kto się stał ich ofiarą. Doznałam wielkiego szoku, leżałeś tam ty ledwo przytomny cały w krwi. Powiedziałam żeby zdzwonił do ekipy, bo bedzię gorąco. Próbowałam odciągnąć od ciebie grupę napastników, ale na marne. Na szczęście chłopacy szybko się zjawili. Zostawiając tą całą sytuacje, z jednym z nich pojechałam z ledwo przytomnym moim chłopakiem do szpitala.
|