Wracałam od koleżanki, u której rozmawiałyśmy o chłopaku, którego kocham bez wzajemności... Idąc przez taką jakby łąkę, myśląc o nim, poślizgnęłam się i przewróciłam. Zaczęło padać.! Nie miałam siły wstać i tak jakby nigdy nic pójść dalej. Nagle usłyszałam znajomy mi głos. Zastanawiałam się co on tu robi. Wołał mnie. Kiedy już podszedł powiedział - "Daj rękę pomogę Ci.!" Spojrzałam z ziemi na niego wystawiając rękę. Ujrzałam piękną twarz mojego ukochanego. Opadłam jeszcze bardziej z sił. Nie wiem jakim cudem już stałam na nogach. Miałam watę w kolanach.
On chciał puścić już moją dłoń, ale ja mu na to nie pozwoliłam. Popatrzył się na mnie i ku mojemu zdziwieniu uśmiechnął się. Stał się jeszcze piękniejszy... Ścisnął mą dłoń jeszcze mocniej i przybliżył się. Przez całą drogę do domu, rozmawiając, szliśmy za ręce...
Nagle zaczął dzwonić mój budzik i obudziłam się z wymarzonego snu... ;(
|