15.09.2010. Środa. Czekałam na zajęcia z plastyki, kiedy podszedłeś, przytuliłam Cię. Zadzwonił dzwonek, a Ty nie zważając na tłumy ludzi dookoła nas, pocałowałeś mnie. Z daleko było tylko słychać Twoich kolegów krzyczących 'szczęścia'. Wtedy Ty odsunąłeś się, uśmiechnąłeś i poszedłeś na lekcję jak gdyby nigdy nic, a ja jeszcze przez dobre 5 minut parzyłam się w środek podłogi całkowicie zszokowana, tym samym spóźniając się na tą przeklętą plastykę. / inspirowane B.
|