|
Przyleciałam z płaczem do przyjaciółki. Pytała setki razy co się stało, a ja nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Mocno mnie przytuliła, a gdy po godzinie uspokoiłam się, opowiedziałam jej, że On wrócił. Wrócił i chciał abym ja wróciła do niego. Po tym jak zostawił mnie bez żadnego słowa wyjaśnienia, gdy próbowałam ułożyć sobie życie z kimś innym, On znowu się pojawił i próbuje wszystko zepsuć. Zapytałam ją o radę odpowiedziała "wiesz, z chłopakami to tak zawsze. Doceni Cię dopiero jak Cię straci. Wiem, że go kochasz, ale chociaż raz pokieruj się rozumem. Pomyśl czy naprawdę zrozumiał, że zrobił błąd"... Pomyślałam "wielka mi rada, wiadomo, że zaślepiona jego miłością, będę wierzyła w każde jego słowo..." Ale wróciłam do niego... I co ? Nadal jestem sama, nadal próbuje posklejać serduszko, które znowu przez niego się pokruszyło, bo on stwierdził, że jednak nie jest jeszcze gotowy na związek...
|
Dodaj komentarz
