Jak zagubiony, patrzysz przez mgłę - kolejny dzień. Budzisz się, starasz się o niej nie myśleć. Bierzesz szybki łyk kawy i pędem zbiegasz po schodach pod jej klatkę spytać się czy 'przypadkiem' nie pożyczyła by Ci szklanki cukru bo (niby) w domu Ci go zabrakło. Ona z uśmiechem otwiera drzwi i z wdziękiem udaje się do kuchni. Serce nabiera coraz szybszego tempa gdy ukradkiem spogląda Tobie w oczy. Już, wychodzisz. Zrezygnowany, że poraz setny nie udało Ci się powiedzieć prawdy, że nie chodzi o żaden cukier, że chodzi o nią.
|