Zamknęła powieki. A wspomnienia, te obrazy, słowa znowu tam były, tańczyły jej przed oczami, jakby na zawsze zostały wypalone na siatkówce. Przyjaciółka potrzasnęła ją za ramię. -Przestań! Nie myśl już o tym! Cokolwiek to jest, sprawia ci ból. Otworzyła oczy, a od jej rzęs oderwały się dwie lzy. Wierzchołek gory lodowej, która zaczynała tajać. -To tak samo jakoś- powiedziała. Przyjaciłka nie miała zielonego pojęcia, co "tak samo jakoś". I właściwie nie chciała jeszcze wiedzieć. Poniewaz wiedziała, że ona nie była na to gotowa, by jej powiedzieć. / i-co-ty-dajesz
|