potrafiłam być dla Ciebie ramieniem, na którym mogłeś się wypłakać; poradnikiem, w którym szukałeś rozwiązania do swoich problemów; kluczem do otwierania kolejnych drzwi, za którymi znajdywałeś niesamowite pokłady silnej woli... dawałam Ci wszystko, czego wtedy potrzebowałeś. myślałam, że dzięki temu nie tylko poczujesz się lepiej, ale także nie pozwolisz, aby w Twoim świecie nie było miejsca dla mnie... żyłam nadzieją przez kilka miesięcy, a teraz, kiedy patrzę na to z perspektywy czasu widzę, że jedyne, czym byłam to tylko chwilowym przerywnikiem, dzięki któremu poczułeś się lepiej... bo właściwie to po co zajmować się czymś, od czego wzięło się już wszystko, prawda?
|