szliśmy po starówce, padał śnieg, ludzie zmarznięci siedzieli w reatauracjach i ogrzewali się gorącą czekoladą. a my nie zważaliśmy na pogodę, liczyło się, że jesteśmy obok siebie. wtedy mnie podniosłeś i posadziłeś na murku, spytałeś czy mi ciepło, odpowiedziałam, że troszeczkę zimno, przytuliłeś mnie do siebie i.. obudziłam się. to był piękny sen..
|