Tak naprawdę to przyzwyczaiła się do tego,że już nie ma go.Gdy wchodziła do pokoju z kubkiem herbaty,najpierw kładła go na półce,a potem podchodziła do brązowego pluszaka siedzącego obok,pochylała się nad nim i uśmiechała,jakby to był on,jakby był jego sobowtórem.Potem brała go,zabierała kubek,siadała przy biurku i kładła go na kolana.Sprawiało to wrażenie,jakby zawsze jej towarzyszył,jakby jej nie opuszczał.Lubiła to,ten jej magiczny niewielki świat,o którym tylko ona sama wiedziała.A w tym świecie było miejsce tylko dla niej i dla niego,w wersji pluszowej i ewentualnie dla bananowej herbaty.
|