kochałam cie, jak dziecko. bezgranicznie. zraniłeś mnie, lecz ciągle chciałam do ciebie wrócić. co noc zagryzałam wargi, tak bardzo mi cie brakuje. pewnego dnia podszedłeś do mnie. spojrzałeś swoimi zielono-niebieskimi oczami, twoje piegi były bardziej widoczne niż zazwyczaj, uśmiech zbyt uroczy, a pocałunek zbyt namiętny. wyszeptałeś delikatnie "kocham cie słonko, wrócisz do mnie?" w taki sposób, że po całym karku przeszły mnie dreszcze. uśmiechnęłam się szyderczo i jeszcze raz zasmakowałam twoich malinowych ust. powiedziałam spokojnym głosem, choć serce chciało mi wyskoczyć z klatki piersiowej. "Skarbie.. też cie kocham, jesteś dla mnie wszystkim. mam do ciebie pytanie... znasz może technikę środkowego palca, czy mam ci to zademonstrować?" i z uśmiechem na twarzy obróciłam się na pięcie i dumna poszłam do domu, zostawiając ciebie w osłupieniu.
|