Kiedy prosiłeś o pomoc zawsze biegłam z wyciągniętymi dłońmi. Dziękowałeś za wsparcie i pytałeś jak możesz się odwdzięczyć, a ja z uśmiechem na ustach mówiłam 'no coś Ty. Przecież pomagam Ci bezinteresownie'. Pewnego dnia nadeszła chwila kiedy to ja potrzebując pomocy udałam się do Ciebie ze łzami w oczach. Powiedziałeś tylko, że nie masz czasu, że nie masz chęci, że nie masz obowiązku pomagać mi i zamknąłeś drzwi. A ja głupia myślałam, że aż tak bardzo bezinteresowna ma pomoc nie będzie, i że zrozumiesz, że chciałam móc liczyć na to samo.
|