Siedziałam na łące i patrzałam w gwiazdy, szukając tam twojego uśmiechu. Kochałam twój uśmiech kiedy się całowaliśmy, Moje długie, blond włosy rozwiewał wiatr, a moich dołeczek na policzkach nie można było zauważyć. Kiedy po raz kolejny włosy miały zawiać mi na twarz on złapał je od tyłu i zaplątał. Obróciłam się kiedy miał zawiązać gumkę na końcu warkocza, pocałowałam go, a włosy się rozpuściły. Po nie żałowanym przeze mnie pocałunku on nazwał mnie roszpunką. Uśmiechnęłam się z już widocznymi dołeczkami i dostałam całusa od wiatru. Przetarłam oczy i nikogo nie było . ^ ^
|