. I nastał ranek, zapowiadający piękny, słoneczny dzień. Światło zaczęło wygrywać z mrokiem, który jeszcze chwilę temu tulił w swym objęciu całe miasto. Ludzie pośpiesznym krokiem kierowali się każdy w swoją stronę. Ulice stawały się tłoczne i głośne. Promienie słońca wdzierając się przez uchylone okno nieśmiało zatańczyły na jej twarzy, oświetliły swym blaskiem jeszcze zaspane oczy, przeganiając ostatnie resztki snu. Powoli otworzyła oczy. Z żalem popatrzyła w stronę słońca. Dlaczego budzisz mnie właśnie teraz ? - spytała w myślach, - czyż nie wiesz, że właśnie przeżywam swoje życie ... w mym śnie. Po policzku spłynęła jedna maleńka łza, maleńki kryształ, który rozświetlił pokój tysiącem barw. / memoories
|