Jedzie biedny Mikołajek,
nie ma nawet paczki fajek.
Sprzedał sanki, renifera, jest wkurwiony jak cholera. :[
Buty mu się rozjebały,
choć harował przez rok cały.
Kalesony ma podarte, futro także
chuja warte. Nie pomoże mu nikt w biedzie, wciąż wpierdala zgniłe śledzie. Dawno zgubił już prezenty. Choć już bardzo blisko święta, on po dworcu się pałęta Najebany i beztroski, bo to nasz Mikołaj z Polski! A tak wgl to: Do nieba choinki, wódki trzy skrzynki . . . Prezentów kupe i rózgi na dupe . . . Zajeebisteego wskoku do 2011 roku . .
|