nienawidziłam tego zapachu palonej marychy z jego ust . nienawidziłam widoku zamglonych i nieobecnych źrenic kiedy wciągnął kreskę . nienawidziłam słuchać tego bełkotu , kiedy znów za dużo wypił . wolałam jak zapach miętowej gumy , którą żuł , szczypał mnie w oczy kiedy był tak blisko mnie . wolałam jak mrużył oczy przed promieniami słońca , które tak cudownie mieniły się w jego oczach . wolałam jak trzymał mnie blisko siebie , żebym mogła czuć jego ciepły oddech przy uchu , gdy szeptał o uczuciach . naprawdę to wolałam . szkoda , że on tego nie docenił .
|