Zobaczyła... siebie. Siebie widzianą jego oczami. Zobaczyła kogoś, kto w niczym nie przypominał kruchej księżniczki. Nie była ani elegancka, ani doskonała... widział w niej hardą dziewczynę o rumianej cerze. Widział jej szczere spojrzenie, jej włosy koloru jesiennych liści, ciepłe, życzliwe i rzeczywiste spojrzenie. I ciemnobrązowe oczy. Te oczy przykuły jego uwagę. Kryła się w nich jedność i uczciwość, głębia i przestrzeń, przy których zwykła uroda wydawała się niczym.
|