Spotykali się juz dosyc długo.. z jakieś 3 lata.. Bardzo się kochali , było widac ,ze łączy ich naprawde silne uczucie.. Pewnego dnia.. gdy On szedł do niej z odwiedzinami.. usłyszał rozmowe jej i jej mamy.. " -Skarbie, wiem , ze cierpisz z tego powodu.. ale powinnas mu o tym powiedziec..
-Mamo, zrozum.. nie moge, pękło by mi serce..
-Córeczko, dasz rade.. nie mozesz tego ukrywac.. on i tak sie o tym dowie..
-Masz racje .. powiem mu.."
Gdy skonczyly rozmawiac.. On wszedł do domu.. i udał sie do jej pokoju.. ona leżała w lozku.. nie miała siły.. była blada jak ściana.. zapytał " - Co jest , mała? o czym masz mi powiedziec?
- Bo wiesz.. ja.. jestem chora.. mam raka.. zostało mi pare tyodni życia..
-Co ? ; o jak to ? nie.. nie wierze.. to nie moze byc prawda.. powiedz ze to nie prawda .. prosze..
-Niestety.. to prawda.. przepraszam ; < "
On wybiegł z domu.. był zrozpaczony.. idąc.. darł się " Niee , prosze , nie zabieraj mi jej " [...]
|