i w nim czaiła się wrogość. chociaż tak bardzo chciała utrzymać go przy sobie, za każdym razem spadała na dno nicości. upadek kosztował tysiące łez, a blizny po niezagojonych ranach, piekły niemiłosiernie, żerując na jej słabym sercu. wdająca się gangrena wreszcie uśmierciła resztki nadziei. i tak oto powstała nowa istota. zrodziła się nowa osobowość, przyrzekając sobie, że jej dusza nigdy przez niego nie ucierpi.
|