wróciliśmy z rodzicami z rodzinnej wigilii. rzuciłam się wykończona na narożnik wraz z moimi gwiazdkowymi prezentami. jak na złość, kiedy już usadowiłam się wygodnie dobiegł mnie głos przychodzącego połączenia. sięgnęłam po komórkę, leżącą na ławie. na wyświetlaczu migało Jego imię. - jak tam po wigilii, kochanie? - zapytałam, starając się przy tym nie ziewać. - generalnie dobrze. ubieraj się cieplutko i chodź. za pięć minut będę, piękna. - oświadczył mi, po czym zakończył rozmowę. kiedy już się spotkaliśmy, wręczył mi prezent z słodkim 'mam nadzieję, że się spodoba', po czym wziął mnie za rękę i poszliśmy na pasterkę.
|