Jeszcze niedawno byłam szaloną dziewczyna, której w głowie były wyłącznie imprezy, zajebiste towarzystwo, olewanie wszystkich i wszystkiego dookoła. Więcej przebywałam na zewnątrz niż w domu, myślałam że wielkie problemy to- kłótnia z rodzicami, zła ocena, czy jak skołować pieniądze na mandat za jazde bez biletu... zabawne, że dziś to wszystko wydaje się niczym, epizodami które mają śmieszny charakter w porównaniu do tego co przeżywam dziś.
Rady moich przyjaciółek kończą się na beznadziejnych hasłach typu- to jeszcze nie twój czas, nie jest ciebie wart, znajdziesz lepszego.. -ale ja nie chce, nie szukam, chyba nawet nie potrafie szukać bo nie widze innych facetów w swoim życiu, chcę tego jednego.. i chyba tak będę więdnąć do końca swoich popapranych dni
|