wracałam z imprezy, była 23, byłam trochę przybita. tuż przy mojej ulicy ktoś krzykną moje imię . nie odwróciłam się. szłam dalej. poczułam nagle czyjś dotyk na ramieniu. znałam ten dotyk . odwróciłam się . 'czego chcesz?!' warknęłam. ' chcę przeprosić. wiem że nabroiłem' . powiedział skruszony . ' ja pierdole . 'zawsze musisz komplikować mi życie ? już prawie zapomniałam , musiałeś?! ' zaczęłam wrzeszczeć , a czarne łzy spływały mi po twarzy. ' nie płacz kochanie. nie pozwalam Ci . wiem że nie zasługuje na Ciebie. ale proszę Cię , nie płacz' . szepnął przytulając mnie. 'kochanie nie płacz' powtórzyłeś. spojrzałam na Ciebie ' kurwa, zostaw mnie jeszcze raz a Cie zabije' . wtuliłam się w jego bluzę jak nigdy. ' nie zostawie skarbie' szepnął całując mnie w czoło.
|