siedziała sama w domu, płakała oglądając jakieś stare romansidła, była w jego koszulce, nie potrafiła jej zdjąć, co dopiero mówić o wypraniu... przecież to była jedyna rzecz, która pachniała nim! dostała sms'a, nie chciało jej się go odczytywać, straciła nadzieję, że kiedykolwiek napiszę, więc po co miała wstawać ? po 30 minutach ktoś zapukał do drzwi, poszła otworzyć.. to był on! powiedział "czytałaś sms'a? przyszedłem po koszulkę" w jej oczach pojawiły się łzy, przecież on nie mógł jej zabrać! rzucił po chwili "ej, ej chwila! czemu Ty masz ją na sobie?", odpowiedziała "nie wyobrażam sobie dnia bez niej, wiesz? bo ja dalej kocham, tęsknie.." popłynęły jej łzy.. ledwo co powiedział "dzięki że dopiero teraz mówisz, ale i tak oddawaj!" - "ale proszę! nie zabieraj mi jej.." - "mam pomysł, w zamian dam Ci siebie ok?.. a i jeszcze dam Ci nową koszulkę bo taka jakaś stara jest", nie odpowiedziała nic, po prostu zaczęła go całować
|