Przez to wszystko mam już jakieś imaginacje. Widzę Cię wszędzie. Gdy rano szłam do sklepu, przede mną szedł jakiś koleś. Czarny dres, torba. Z daleka myślałam, że to Ty. Stanęłam i się przypatrzyłam. Serce mi waliło jak pojebane. Myślę : Jarek ?! Nie kurwa, to nie może być Jarek... i poszłam dalej, ale nie byłam pewna.. Gdy w końcu zobaczyłam, że to twój kumpel, poziom euforii opad. Przywitałam się z nim i poszłam.. A łzy jakoś same mi spłynęły po policzku..
|