|
Wpadła z hukiem do mieszkania przyjaciółki. Ta spojrzała na nią z przerażeniem widząc w jakim jest stanie. 'Stało się coś?' Zapytała. 'Hee, no stało się.' Zaśmiała się dziewczyna. 'A w sumie to dzieje. Cholera. Nie potrafię się ogarnąć. Nie radzę sobie. Nie radzę.' Wciąż się śmiała. 'Mam taką małą, malutką nadzieję, że tęskni. Spójrz, spójrz mi w oczy i spróbuj dostrzec cień prawdziwego szczęścia. I co? Gówno! Nic, nul, zero! Nie widzisz nic, bo jestem cholernie nieszczęśliwa! Wyprowadzają mnie z równowagi sznurówki, które nie chcą się zawiązać, prostownica, która się wolno grzeje, zamarznięte masło w lodówce, mój pies, telefon, który nie dzwoni, monitor, na którym nie wyświetla się koperta w prawym dolnym rogu, moje jebane łzy, które właśnie lecą mi po policzkach, moja bezradność mnie wkurwia!' Usiadła, zakryła oczy dłońmi. 'Dasz mi czekoladę?' Zapytała. Przyjaciółka bez słowa podniosła się, by po chwili zobaczyć, jak jej bratnia dusza w końcu się uśmiecha. /just_love.
|