Siedziałam w szkole, przy oknie. Przyszła moja naj. Przytuliłam się do Niej. ' Co jest?!' Nic nie mówiłam. Po chwili powiedziałam. 'Będę miała sprawę w sądzie. A ja nawet nie wiem o co w tej sytuacji chodzi!' Zamurowało ją, nie wiedziała co powiedzieć. Nie mogła z siebie wydusić żadnego słowa. ' Podobno kogoś pobiłam. Kogoś, dobre. JA nawet nie wiem kto to do cholery!' Zaczęłam wrzeszczeć, ludzie się na mnie gapili. Ona wzięła mnie do szatni, tam mało kto chodził w takie zimno. ' Skąd to wiesz?' Pokazałam jej SMS od mamy, w którym ta pisze, że będę miała rozprawę, i że porozmawiamy w domu. ' Psy jebane kurwa!' Usiadłam na ziemi i podkuliłam nogi do klatki piersiowej. ' Teraz Go potrzebuję... ' Usiadła obok mnie. ' Wiem. Chcesz tam pojechać? Jakoś trafimy...' Zdziwiłam się. ' Pojechałabyś ze mną?' Uśmiechnęła się. ' Oczywiście.' Przytuliłam się do niej. ' Dziękuję.'
|