I przepełniało ją uczucie, którego nie umiała nazwać. To uczucie porównywała do ukochanej piosenki, która jednak grała tak cicho, że nie była w stanie w pełni się Nią delektować. Nie była w stanie przypomnieć sobie jej melodii, jej słów. Mimowolnie usiłowała sobie ją przypomnieć. Na daremno. Zaczęła czekać, a jej czekanie pałało nadzieją, wiarą i pragnieniem, tak silnym, że melodia stawała się coraz bardziej głośna.
|