Była poranną kawą bez cukru. Śmiechem dziecka na huśtawce.
Kolorowym motylem zaplątanym w firance. Była świętym obrazkiem schowanym w portfelu i kieliszkiem czerwonego wina
do kolacji. Była spóźnionym pociągiem. Biletem powrotnym. Wczorajszą kłótnią.
Była zachodem słońca i kroplą rosy o świcie. Była wszystkim. Nie była tylko sobą.
|