- No i co Ty sobie myślisz?! - wykrzyczał łapiąc mnie za nadgarstek. Mocno ścisnął. - Co, wydaje Ci się, że możesz się lizać z innym i będzie spoko, zero konsekwencji?! - kontynuował. Spojrzałam na Niego z przymrużonych powiek.
- Jest jeden jeden. Ty przylizałeś się z tamtą pindą, ja z Nim, proste? - syknęłam. Objął mnie w talii, pomimo oporów z mojej strony.
- Przepraszam, mała. - szepnął do ucha, całując we włosy. Nie potrafiłam się długo gniewać. Rachunki zostały wyrównane, a przeprosiny przyjęte.
|