prosiłam o to, bezlitośnie błagałam na kolanach, żeby nigdy więcej się nic takiego nie przytrafiło.
jednak znowu przegrywam i znowu się poddaje. wszystko musi być silniejsze ode mnie, a brak mojej silnej woli doszczętnie mnie dobija. nie chcę czekać na coś, co pewnie już w ogóle się nie pojawi. bynajmniej ja straciłam już nadzieję, że cokolwiek się jeszcze uda, że cokolwiek wyjdzie. straciłam na to wszystko ochotę, kiedyś jakoś mniej to bolało.. a teraz wchodzi mi to dosłownie w dupę. uwiera mnie to wszystko i nie pozostaje mi nic więcej jak dać sobie spokój.
|