Pada mocniej i mocnej, deszcz zacina mi po twarzy, jestem cała mokra, czuję jak powoli woda zaczyna nalewać mi się do butów. Pada deszcz a ja idę. Idę przed siebie, tak o! Bez celu. Patrzę na wszystkich ludzi, którzy uciekają. Przed czym? Czego oni się boją? Chowają się w bramach, pod drzewami, na przystankach. A ja idę, po prostu idę. Z włosów ciekną mi krople wody, po policzkach płyną łzy, z butów wylewa się woda, jest mi zimno, ale idę dalej. Szukam. Czego? Sensu życia? Istnienia? Ogarnia mnie pustka. Jestem sama i tak niech już pozostanie. Szukam miłości, osoby, która mnie zrozumie, która będzie przy mnie w złych i dobrych chwilach mego życia, która mnie pocieszy, która będzie. Może kiedyś znajdę cel tej wędrówki po deszczu, na razie nie szukam, nie ma siły, czasu ani ochoty.
|