i spraw Panie Boże, by wiedział, jak bardzo go kochałam.
od momentu poznania się, do mej ostatniej sekundy.
że tak naprawdę nigdy nie przestałam kochać, choć mówiłam zupełnie co innego.
że tak naprawdę udawałam wesołą, a w środku byłam roztrzaskana na milion kawałeczków.
że tak naprawdę me słabe serce nigdy się nie odbudowało.
że codziennie szukałam w innych twarzach Jego twarzy.
znów próbuję wmawiać sobie, że mam go gdzieś,
że wcale mnie on nie interesuje. jak najdalej odsuwam od siebie myśl,
że kiedyś tak bardzo go pragnęłam i chiałam z nim być do końca życia.
nie przyznam się nigdy do błędu jaki popełniłam. błędu takiego, że pozwoliłam,
aby ktoś zawładnął moim sercem i światem.
|