Uwielbiałam w nim to, ze potrafił w mroźną zimową noc przyjść pod mój dom z butelką szampana i truskawkową milką, dzwoniąc do mnie, żebym wyszła bo się stęsknił. Chodziliśmy wtedy pustymi ulicami miasta, pijąc szampana prosto z butelki, mieliśmy wyjebane na innych.. Liczyło się nasze szczęście, zapisane gdzieś na dębowym drzewie pośród tysiąca innych drzew, tylko nie przewidzieliśmy tego, ze ktoś może wyciąć to drzewo, a z naszej miłości zrobić podpałkę do pieca.
|