Spokojnie weszłam na sale rozglądając się za kimś znajomym. Nikogo jeszcze nie było. Kolorowe balony toczyły się po parkiecie, serpentyny zwisały z filarów a stoły były udekorowane w staranny i przecudowny sposób. Usiadłam przy jednym ze stołów , z brzegu. Usłyszałam otwierające się drzwi , odgarniając kosmyk włosów wystający z koka , zwróciłam w tamtą stronę wzrok. Wszedłeś na sale ze swoją partnerką. Wiedziałam że tak będzie i zanim popłynęła pierwsza łza wstrzymałam oddech i opanowałam wszystkie drzemiące we mnie emocje. Uśmiechnąłeś się do mnie a ja tylko spojrzałam na zegarek. Trzymawszy ją za rękę zacząłeś zmierzać w moją stronę. Stanąłes przede mną - pięknie dziś wyglądasz - powiedziałeś , nie patrząc na ciebie - ty też się nie źle prezentujesz - odpowiedziałam wbijając wzrok w kolorowe balony, - nie kocham jej - wyrwało ci się. podniosłam wzrok i oczy zrobiły się szklane. tak trudno nam było.
|