Nagle przychodzi w życiu taki moment, gdy świat rzuca ci pod nogi walizki. I nikt ci się nie pyta czy chcesz, czy nie. I ty zaczynasz kodować w swojej głowie, że 'tak trzeba'. Powtarzasz to tak długo, aż sama w to uwierzysz. Więc idziesz depcząc swoje marzenia, starając się Im pomóc... Kurcze, nigdy nie pomyślałabym, że to się tak skończy... Wydawało mi się, że są ze sobą szczęśliwi, że nie potrzebują niczego tak bardzo jak siebie. Jak tego by tworzyć normlaną rodzinę. Każdy problem jaki się pojawiał starali się rozwiązywać razem, ludzie twierdzili, że idealnie się dobrali. A dziś ? Dziś się zagubili. Krzywdzą siebie nawzajem i krzywdzą nas, może mniej świadomie, ale to robią.
I jak tu wierzyć w miłość, skoro codziennie dostaję dowody, że jej nie ma. laadyy
|